Kormoranów nie widzieliśmy, ale w Augustowie i Frąckach świeciły ptaki i śpiewało słońce. ;)
Najtrudniej było skakać w workach i łapać kurze jaja, aby nie pożarło ich jezioro. Niemożliwe, okazało się możliwe.
O zgrozo! Zatopione wiosło i dziewczynka uwięziona w autokarze zostaną nam na długo w pamięci.
Byliśmy tu razem...
ps. nikomu nic się nie stało :)